pantofelek.


I nadszedł moment kiedy żałuje, że przycięłam moje kłaki.

Cenie sobie kolorystykę tych zdjęć, bo nie widać że mam 'ruszofom' koszule. ;)

I później ktoś Ci powie, że okolice Salni są biedne. No a racji mieć nie będzie.

Fotoszop też swoje zrobił, zapewne.

Na te zdjęcia czekałam trochę. Owe trochę jest względne, bo pół roku to jednak sporo czasu. Ale nie narzekam, bo już prawie zapomniałam o jedynej w moim życiu sesji.

Poza tym doszłam do takiego wniosku, że jestem skazana na uczuciowe niepowodzenie. Podstępnie upuściłam pantofelek, a jego szlak trafił. Zgubił się gdzieś i nie ma opcji, żeby ktoś cudownie na niego wpadł. Więc księcia, pałac i koronę mogę sobie odpuścić. Bez żalu, łez i kłamstw.

szczeniara.

Przejrzałam całego bloga od deski do deski i jak zwykle o tej porze roku, doszłam do wniosku "Ale byłam szczeniarą". Najlepsze jest to, że za rok też wpadnę na to samo. I znów będę miała cel by dorosnąć i zrzucić parę kilo(to takie typowe, że aż mi wstyd).
Wiem, że żałosny jest fakt, że ostatnio są wrzucane tylko zdjęcia, które przedstawiają mnie. Tak wyszło. Obiecuje poprawę, bo aż kusi mnie, żeby potarzać się w śniegu(przy -17 stopniach) z aparatem i jakąś modelką. Jednak od powzięcia kroków w tym celu, powstrzymuje mnie fakt, że mój nos pełni funkcje kranu z bakteriami, a tyłek mam pokuty od zastrzyków. Biały puch oglądam więc zza szyby.
Zostawcie mnie samą sobie, a zjem się na drugie śniadanie.

rawicka i te sprawy.


Mówi się, że jak ktoś jest smutny to ma usta w podkówkę.
Ada w podkówkę się uśmiecha.


"...i ten kaktus."

Wybuchy śmiechu, niczym bomby.


Czis.

Tu ten.

Nie ten głupi, kto nie rozumie,
ale ten, kto się nie zastanawia.

hepi berfsdej majson.

To Majson. Zdjęcie zrobiła sama. Moim aparatem, jakże by inaczej.



Ogólnie to tego zdjęcia miało tu nigdy nie być, acz stało się tak, że świętuje dzisiaj urodziny Majki(przypadają na 7 grudnia, ale pomińmy to) i są. Także hepi berfsdej Majciaaa.
Mogłabym też rzucić zajebiście żenującą gadkę o przyjaciołach i skrzydłach, czy czymś w tym klimacie. Jednak po co? Każdy swoje wie.

holidej.

Mój sprzęt dał popalić. W efekcie okazało się, że wcale nie jest taki znowu zły. Ale przy takim świetle, no to większość by pozamiatała.

Rozmazało mi, a szkoda.

Jankes w zieleni.

Plastycznie, Mielon.

Trwonisz czas. Prawdopodobnie utknąłeś w martwym punkcie, nie wiedząc, po co i w którą stronę. I bardzo prawdopodobne, że generalnie i ja w takim punkcie siedzę, na zielonej trawce, w słońcu, w słynnych moich okularach, tak po prostu tkwię. Uroczyście więc przysięgam i obiecuję brak poprawy. Dalej mam zamiar zajmować się pierdołami, nic-nierobieniem, babraniem w pościeli, szukaniem sensu w wirujących liściach herbaty, spaniem do południa i ogólnym
leniwieniem się. Wakacje!
Powyższe foty pochodzą z Kupały mojej drużyny. Późno bo toczyłam walkę z Bloggerem, acz już dobrze. Wszystko działa jak powinno.

nikąd.



"
Jaaaa Sznurcia, ale ty jesteś słodka" 0 tak, aż się wymiotować chce.

"Sznurcia, patrz jakie slumsy" czyli Krotoszyn.


Majcia na tle parcelek.


Przepraszam, którędy do nikąd?


W stronę parcelek.

Dzień dzisiejszy upłyną mi pod znakiem deszczu i rysunków. A właściwie to jednego deszczu i jednego rysunku.
Znów krótko, bo co może powiedzieć ktoś opuszczony przez słowa?


-Popatrz, co ta miłość wyrabia z ludźmi!
-Lepiej zobacz to, co robi jej brak...

totalny out.


Majjaaa, mój wysłuchiwacz.


Wiem, że czujecie zawiść oglądając to zdjęcie. Ja też bym ja czuła, gdybym była wami. Ale nie jestem wami. Jestem sobą.
I Majcia robiła.


A Maja ma w nosie(tej pani) całą Mleczną Ekspedyszyn, czy co to tam było.


Pis&lof i takie tam brudne interesy.

Dlaczego totalny out? W sumie to jakoś samo wyszło, ktoś pomógł i jest. Czy można przez 2h gadać o niczym? Dziś już wiem, że można.

dzień dziecka.

"Widzę Cię chłopaczku!"

Maja dendrofil. Ja nie jestem zdziwiona.

Jabłko-czereśnie.

Ha. Frygasso.


Bociek.

Jeśli ostatnio:
a) zawiodłam Cię
b) obraziłam Cię
c) okłamałam Cię
d) nie chciałam Ci ustąpić
e) byłam wobec Ciebie wredna
f) pozjadałam wszystkie rozumy
g) ryczałam Ci w rękaw
h) śmiałam się w głos
i) miałam sapy i fochy
j) cokolwiek innego
to przepraszam. Bo właściwie to tylko tyle mogę. Bo mogę rzucić banał, bo to banał, choć szczery to nic nie znaczący. Więc przepraszam. Po prostu.

Tak, mam zły humor. Przejdzie.

banał.

Tak. To znów ja. Teraz też nie mam nic do powiedzenia. Chyba, że o pogodzie, bo znów zła. Bo znów banały.


Nadchodzi czas by złapać sens bezsensowności i utopić się w bezsensie tego sensu. Wakacje?

fenomenty 2.

Napinka musi być.

Grunt, żeby błyszczeć.

Kapelusz Robinsona.

Thhru&dark.

Życie bywa trudne dla kaczek, zwłaszcza jeśli są zastraszone przed młode indyczątko.

Bo wy 'som oby dwa'.


Nie powiem, bo mile to wszystko wspominam. Bardzo.

fenomeny.


Ewidentnie od tego fenomenu trzeba zacząć, ot co.



Gotycko.



Lachon budzi się do życia.



Komary pożarły nogi.



Loczkersy, dla kontrastu z kolejnym fołto.



Kobieta wyzwolona.



I kałboj jako konkluzja.


I tak oto jestem po biwaku. Helenopol dał radę po raz kolejny.

by dawać świadectwo.


Stare. I zakochałam się w nim, ot co.



Za czerwień, za rzęsy, za uwiecznione klepanie i za wiosnę w tle.




Tak, a to znając Adulca się jej nie spodoba.


Drogi Boże, Przez cały dzisiejszy dzień do tej pory postępuję jak należy. Nie złościłem się, nie byłem chciwy, złośliwy, samolubny, zazdrosny ani uszczypliwy, nic jeszcze nie wypiłem ani nie fajczyłem. Nawet ani razu nie skłamałem. Jestem Ci za to bardzo wdzięczny. Ale drogi Boże, za chwilę zamierzam wstać z łóżka i od tej pory bardzo będę potrzebował Twojej pomocy."
Cejrowski.

a gdyby tak film.



Coraz częściej jest tak, że czekam z niecierpliwością na jakiś film. Zachęci mnie recenzja, słowo rzucone przez znajomych, cokolwiek. A gdy przychodzi do jego premiery to odpuszczam, po prostu. Szkoda jednak, że w tym wypadku, film jest tutaj tylko przenośnią.

wietrznie.






Ukazała się dzisiaj u mnie niemoc słowna oraz naukowa. Moja cierpliwość i skupienie mają skończone granice.
Czytam i nawet nie wiem, kiedy słyszę kapanie.
Jestem chodzącym lasem deszczowym.
Wydźwięk dnia dzisiejszego? Zdecydowanie negatywny.