pantofelek.


I nadszedł moment kiedy żałuje, że przycięłam moje kłaki.

Cenie sobie kolorystykę tych zdjęć, bo nie widać że mam 'ruszofom' koszule. ;)

I później ktoś Ci powie, że okolice Salni są biedne. No a racji mieć nie będzie.

Fotoszop też swoje zrobił, zapewne.

Na te zdjęcia czekałam trochę. Owe trochę jest względne, bo pół roku to jednak sporo czasu. Ale nie narzekam, bo już prawie zapomniałam o jedynej w moim życiu sesji.

Poza tym doszłam do takiego wniosku, że jestem skazana na uczuciowe niepowodzenie. Podstępnie upuściłam pantofelek, a jego szlak trafił. Zgubił się gdzieś i nie ma opcji, żeby ktoś cudownie na niego wpadł. Więc księcia, pałac i koronę mogę sobie odpuścić. Bez żalu, łez i kłamstw.

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

Moje! Ale mogłam się bardziej przyłożyć. Czekam na powtórkę, modelko! ;)


Zośka~

Karola. pisze...

kompletnie jak nie Ty. bardzo dobre zdjęcia. Będzie więcej?