szczeniara.

Przejrzałam całego bloga od deski do deski i jak zwykle o tej porze roku, doszłam do wniosku "Ale byłam szczeniarą". Najlepsze jest to, że za rok też wpadnę na to samo. I znów będę miała cel by dorosnąć i zrzucić parę kilo(to takie typowe, że aż mi wstyd).
Wiem, że żałosny jest fakt, że ostatnio są wrzucane tylko zdjęcia, które przedstawiają mnie. Tak wyszło. Obiecuje poprawę, bo aż kusi mnie, żeby potarzać się w śniegu(przy -17 stopniach) z aparatem i jakąś modelką. Jednak od powzięcia kroków w tym celu, powstrzymuje mnie fakt, że mój nos pełni funkcje kranu z bakteriami, a tyłek mam pokuty od zastrzyków. Biały puch oglądam więc zza szyby.
Zostawcie mnie samą sobie, a zjem się na drugie śniadanie.

1 komentarz:

Karola. pisze...

a może schudniemy razem? kurde. przytyłam na maksa. i szczerze? jak czytam swoje stare zapiski. ułaaa... masakra:P najlepsze są te z poprzedniego bloga. ale myślę, że wszystko się zmienia i styl pisania i myślenia też.
kocham te dialogi na końcu notek.