szeroki łuk.




Ostatnio czuję się tak, jakby ten cały świat, cholerny system rzeczy mnie unikał, obchodził szerokim łukiem, byle tylko mnie ominąć i pójść dalej. To tak jakby ktoś podmienił tabliczkę z imieniem i nazwiskiem na drzwiach mieszkania, jakby przestawił znak drogowy i wskazał nim całkiem inną drogę, jakby przemalował szlak turystyczny z czarnego na niebieski i pozostawił sam na sam z klęską, mając na celu wybicie mnie z rytmu, wyrzucenie poza granice świadomości.
Życie kpi z naszych planów. Jeśli daje szansę, to po chwili ją odbiera, nie dając chwili na zastanowienie, nie dając chwili na wzięcie oddechu, na mrugnięcie okiem. Podstępnie zostawia wspomnienia by ich się uczepić. Ale część osób, z którymi miałam ostatnio okazję porozmawiać troszkę poważniej, wie, że mam zamiar podziałać. Zrobić coś z sobą. Mimo wszystko. Także świecie szykuj się, nachodzę!
Adulec, dzięki za towarzystwo!



14 grudnia 2011

ania x3.




Ciężkie czasy nastały. Zniknęły wszystkie zdjęcia z mojego bloga, nie wiem jak to się stało, w każdym razie nie moja to robota. Straciłam cały fotograficzny dorobek, który tutaj publikowałam. Aktualnie staram się uzupełnić notki, ale wiadomo nie wszystkie zdjęcia mam zachowane. Część jest nie do odzyskania. Jestem rozżalona i zła, to chyba tyle w temacie.

Dziś bez pointy, za dużo nahejtowałam w ten tydzień, by jeszcze silić się na literackie, pseudometaforyczne zakończenia; zostawiam was więc z waszymi myślami.



11 grudnia 2011