wesołych christmas.

Nadchodzi czas błogiego świętego spokoju i wylegiwania się. Czas opychania się i spania. No tak. Kolejne święta. Kolejne Boże Narodzenie. Trudno przeoczyć zwłaszcza, że od października w Intermarche stoi wielka choinka, a gazowane 'Coraz bliżej święta' słychać co 20 minut w telewizji.
ALE, ŻE JAK?
Boże Narodzenie to czas spotkań. Okres szczerości i mówienia sobie prawdy. Dlatego już od kilku tygodni przed Wigilią trwają nieustanne spotkania w sklepach z zabawkami ('Ta Barbi transwestyta jest moja!'), warzywnikach ('Nie tylko pani robi makiełki!') i butikach ('Bierzesz pani te sukienkę czy nie?! Jak nie to ja kupuje!'). Wszystko potęgują wielkie kolejki w marketach ('Po co ten dziad tylko nakupił? Pewnie ma żonę i kochankę i dlatego robi zakupy na dwie wigilie...'). Można by powiedzieć, że szczerość i otwartość niektórych przerasta wręcz nasze świąteczne oczekiwania. Mimo to świąteczny zakupoholizm dotyka nawet tych najbardziej odpornych. No przecież kto by nie chciał dostać nowych skarpet, pidżamy czy majtek pod choinkę?

W TRAKCIE CZY PO FAKCIE?
Wiliglia mija w rodzinnej atmosferze, przeplatającej się ze spożyciem tego co pojawia się na stole z prędkością światła. Biały obrus - tego możecie być pewni - już nigdy nie będzie biały. Alkohol leje się strumieniami. To dzięki niemu część męska znajduje wspólny jezyk już po kilku głębszych. Ich dyskusje potoczą sie przez wiele tematów: zaczynając na słynnym sporcie, poprzez walory prezenterek teleiwizyjnych, aż do nowej serii Skody. Kobiety natomiast nie dojdą ze sobą do ładu aż do końca. No bo skoro ciotka Jadzia kupiła prezent za 50 złotych, a kuzynka Jolka tylko za 30, to w życiu nie są w stanie się dogadać, skoro straty jednej z nich wynoszą, nie bagatela, bo aż 20 złotych. To przecież karygodne. Młodzież zapewne ucieknie do komputerów dowartościowywać się w serwisach fotkowych. Tylko dzieci pozostaną na swoim miejscu, tłukąc się po głowach nowymi lalkami lub ewentualnie ciężarówkami.

Po świętach wszystkich dopada wielki kac: kobiety ten moralny, mężczyzn ten bardziej powszechny. Dzieci są radosne, bo mogą swoimi nowymi zabawki tłuc też dzieci w przedszkolu. Młodzież nikomu nic nie winna dalej zajmuje się fotką-pe-el. I tak już nagle jest po wszystkim. Bez religii, refleksji, a jedynie z chwilką na złapanie oddechu na cały, nadchodzący rok.

I CO?
Kiedyś powiedziałabym, że to właśnie brak śniegu po cichutku i za plecami wszystkich, ulatnia magię świąt. Powiedziałabym, że to wina kilku miliardów reklam i świątecznego szału już od listopada. A to nieprawda. Po prostu z tego bożonarodzeniowego czaru się wyrasta. Pozostają tylko te szaleńcze zakupy i nikła radość z często nieudanych prezentów.