urodzinowe niespodzianki.








 Taka niedzielna sesja. Jako modelka dzisiaj - Natalia. Makijaż zrobił Michu Urbaniak (ale on czaruje, no nie?), który razem z Karoliną przytrzymywał blendę (dodam, że nie byli w tym wybitni :D).
Cała sesja to prezent urodzinowy dla Natalii, którego Karolcia jest pomysłodawcą. Całej trójce wielkie dzięki za świetną robotę i fajne spędzone popołudnie. Jesteście wielcy!



27 maja 2012

bąbelki 2.










Burzyć wszystko z subtelnością i gracją walca drogowego, by chwilę później wracać do ruin i mieć nad czym płakać.
Gubić, by szukać, ale nie odnajdywać.
Dążyć "do", sam proces pędu, sięgania, docierania, byleby nie zostać zaspokojoną.
Zabiegać "o", ale nie otrzymywać.
Nie ma niczego straszniejszego, niż osiągnąć, zdobyć.
Zniweczenie wszelkich starań, wypłukanie adrenaliny, wyczerpującej niepewności, pustka, nuda, rozczarowanie.
Zawsze pustka, nuda, rozczarowanie.
Powtarzalność do wyrzygania.



19 maja 2012

bąbelki.












Omnomnomnom.



19 maja 2012

zapowiedź.

 Stare, wygrzebane, ale takie jak lubie.




I taki sobie piegowaty ja, w bonusie. ;)




Dzisiejsza notka jest właściwie tylko po to, żeby zapowiedzieć sesję. Ha! W piątek możecie się spodziewać czegoś nowego. Mam nadzieje, że to będzie wakacyjny powrót w wielkim stylu. A modelka? No, padniecie!
Cieszę się cholernie, że to już koniec szkoły. Trochę mnie przeraża nadmiar wolnego czasu. Wstaje rano i nie wiem co ze sobą zrobić. Mam tabun książek do przeczytania i trochę pomysłów na wyżycie się artystyczne. Także po raz milionowy mam nadzieje, że nareszcie nadchodzi czas aktywnego focenia. Oby!


"Przyszedłem trochę spóźniony, przeprosiłem kłaniając się, niezbyt głęboko, bo się szanuję, i przedstawiłem jakąś wiarygodną anegdotkę, niezwykle zabawną, myślę, że jakby się ktoś nad tym zastanowił doszedłby do wniosku, że to nawet fajnie, że nie byłem na czas i wszyscy mogliśmy jej posłuchać i się pośmiać. Zamówiłem coś cenowo podobnego do innych, ale nie rezygnując z mojego JA. Słuchałem naśladując mowę ciała aktualnego mówcy, nie przerywałem gdy ktoś mówi, żartowałem i śmiałem się z żartów innych umiarkowanie głośno, nie chwaliłem się, nie wyciągałem brudów na wierzch, ale gdy ktoś mnie o coś zapytał, miałem swoje własne całkowicie przemyślane zdanie na każdy temat. Duszą towarzystwa był ktoś inny. Bo mu na to pozwalałem.
Wracałem w środku nocy przecinając wszystkie trawniki, a następnego dnia wysłałem wiadomość z podziękowaniem za spotkanie. Cały dzień mnie coś trzymało w środku, nudziłem się, nie mogłem się na niczym skupić. Okazało się, że moje życie jest puste i bez znaczenia. No, trudno."
T. Truściński



16 maja 2012