niuniuś.
Dzisiaj tak sobie marzyłam, że siedzę na rozgrzanym betonie w słoneczny, ciepły dzień i nie nie mam nic do zrobienia. Nie żartuję. Uwielbiam cieplutki beton, a nawet jestem od niego uzależniona. Dlatego tak mi pilno do słońca. Niestety - ciepłego, słonecznego dnia i rozgrzanych płyt ani widu, ani słychu. Jestem wiecznie zmęczona i mam stale podkrążone oczy. Wyglądam strasznie. Ale wracając do tematu - ja naprawdę lubię śnieg (wiecie - śnieżki, bałwany, sanki...) mimo, że ostatnio ciągle na niego narzekam i rzucam klątwy. Tylko, że tak faktycznie to nie ma śniegu, jest tylko jakaś szara breja, która po nim pozostała. Miałam nawet taki chytry plan zrobić szmacianą kukłę symbolizująca śnieg i wywieść ją gdzieś daleko (co miało mu powiedzieć - bądź sobie gdziekolwiek, byle nie tutaj), ale niestety nie wiedziałam jaki kolor oczu ma śnieg, wobec czego zostało mi czekanie na pierwszy dzień kalendarzowej wiosny i topienie marzanny.
24 stycznia 2011
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
1 komentarz:
jaki Dziubek słodki!
i ma śliczne oczy <3
wyglądam strasznie również, czuje się okropnie bo zjadłam full czekolady, która nie poprawiła mi mojego stanu zaspania, a sprawiła tylko, że utyję. i w dodatku stęskniłam się totalnie za moim gównianym rowerem, ciepłym betonem i sweterkiem jako jedynym nakryciem wierzchnim.
Prześlij komentarz