343 dni.

343, tyle dni do zmarnowania pozostało w 2011.


Ogarnęła mnie jakaś taka dziwna potrzeba na strzelanie zdjęć. Jako, że jestem dziś uziemiona w domu, czasu było aż nadto. W ramach dziwnych porządków znalazłam dzisiaj cały wór zabawek z dzieciństwa.








I zdjęcie w ramach moich gorących uczuć dot. Batmana. I nie mam tutaj na myśli ani Christiana Balea, ani Michaela Keatona, tylko zwykłego komiksowego superbohatera. Właśnie, muszę jeszcze poszukać tych komiksów, koniecznie!

Zimno i mokro. Pada. I wieje. Ciągle. Tyle czasu psuje się pogoda, że już jestem nią przygwożdżona. Demotywuje mnie pogoda. Demotywuje mnie monotonia. Demotywują mnie ludzie, którzy w czasie krótkiego jesienno-zimowego dnia wykonują automatycznie codziennie te same czynności. Funkcjonuje już tylko dzięki małym radościom i oczekiwaniu na nadchodzące ferie.
343 dni, tyle dni pozostało do zmarnowania.



22 stycznia 2011

Brak komentarzy: