
Wiem, że żałosny jest fakt, że ostatnio są wrzucane tylko zdjęcia, które przedstawiają mnie. Tak wyszło. Obiecuje poprawę, bo aż kusi mnie, żeby potarzać się w śniegu(przy -17 stopniach) z aparatem i jakąś modelką. Jednak od powzięcia kroków w tym celu, powstrzymuje mnie fakt, że mój nos pełni funkcje kranu z bakteriami, a tyłek mam pokuty od zastrzyków. Biały puch oglądam więc zza szyby.
Zostawcie mnie samą sobie, a zjem się na drugie śniadanie.
1 komentarz:
a może schudniemy razem? kurde. przytyłam na maksa. i szczerze? jak czytam swoje stare zapiski. ułaaa... masakra:P najlepsze są te z poprzedniego bloga. ale myślę, że wszystko się zmienia i styl pisania i myślenia też.
kocham te dialogi na końcu notek.
Prześlij komentarz